No i rozłożyło nas… całą trójkę za jednym zamachem.
Tak to bywa. Pogoda się zmienia, wydaje się nam, że już ciepło i słonecznie a tu jednak nie… Wszędzie przeciągi, wietrznie no i zimno.
Raz się człowiek ubierze ciepło- to gorąco, jak letnio- to chłodno. No i przyczepiło się przeziębienie.
Najgorsze jest to, że Zack też się lekko przeziębił. Mały kaszelek i chrypka… W ciągu dnia to nie problem ale już w nocy nasz maluszek nie wysypia się przez to. Całe trzy noce zarwane. Najbardziej w kość dostaje Marta. Ją budzi, to przeziębienie, to Zack. W ciągu dnia też nie odpocznie bo trzeba zająć się Zack’iem, a ja w pracy… Mnie przeziębienie rozłożyło tak, że niby śpię, nic nie słyszę (ani Zack, ani Marta mnie nie budzą) ale jestem wykończony…
Na szczęście Zack po trzech nocach zaczyna mieć się lepiej. Śpi lepiej, je więcej, przestaje kaszleć. Teraz musimy doprowadzić siebie, jak najszybciej do używalności.
Trochę paracetamolu, proszków na przeziebienie, no i przydałby się odpoczynek… ale musimy dać sobie radę bez tego…
Dobrze, że lubimy czosnek… dużo czosnku… we wszystkim!