Grzmotek

Mamooooooo! A tata nie chce mi oddać zabawkiiiiiii…

image

Potraficie wyobrazić sobie taką scenkę? Jak dla mnie to jest ona bardzo realna…
Teraz wszystko kręci się wokół Grzmotka. Zaczął się najgorszy czas dla nas- czekanie. Pokoik zrobiony, ciuszki na pierwsze tygodnie życia kupione, pieluchy przygotowane, wózek i fotelik samochodowy są. Wszystko inne co przychodzi nam glowy i podpowiadają najstarsi górale też już mamy. Więc siedzimy i czekamy. Zastanawiamy się jak wywabić gówniarza na świat. Tyle, że uparty jest, po rodzicach i siedzi sobie w cieple i spokoju u mamy w brzuchu. W sumie nie ma się co dziwić, ciepło ma, karmią a wieczorami i muzyczkę puszczą… też bym się zadomowił…
To mogą być najdłuższe dwa tygodnie jakie przeżyliśmy dotąd. Szczególnie dla Marty, będącej już w domu, łapiącej zadyszke po krótkim spacerze z salonu do sypialni, sprawdzającej, czy to już, czy jeszcze nie… Zajęć też nie ma aż tyle żeby dni uciekały, więc czas się dłuży. Do tego pogoda zaczyna być znowu typowo brytyjska…
Ale cóż, na końcu tego oczekiwania będzie radość i szaleństwo. Później szaleństwo przejmie kontrolę. No i będzie można myśleć o zabawkach. Nie żebym już nie miał kilku pomysłów…
Teraz tylko przekonać Marte że potrzebuję dwóch super aut zdalnie sterowanych… ups, Grzmotek potrzebuje. Mocniejsze i szybsze dla mnie! Nie będzie gówniarz szybszy od taty! I tak jeszcze z kilkoma innymi zabawkami…