Za nami pierwsze godziny z Grzmotkiem. To nowe przeżycie, wymagania, potrzeby. Wspólnie uczymy się się jak sobie pomagać i komunikować ze sobą.
Pierwszy dzień i noc za nami.
Część dnia spędziliśmy w szpitalu. Pomoc i rada była pod ręką. Teraz polegamy na sobie i Grzmotku. To on musi dać rady, podpowiadać czego potrzebuje.
To najtrudniejsza część. Musimy nauczyć się go słuchać i rozpoznawać.
Jak dotychczas, ostatnie 36 godzin, to najcudowniejszy czas jak dotąd.
Gdyby ktoś się nas pytał to Gzmotek jest z nami od zawsze. Czujemy jakby nasza rodzina była teraz dopełniona przez niego.
Grzmotek. Zack. Cud, który daje szczęście!