&...

WTF? She walks like Rhianna?

fkimono
Ja wiem, że Franek Kimono był nie do wyrąbania, ale żeby świat nagle zrozumiał to co my wiedzieliśmy zawsze?

Franek śpiewał: “king Bruce Lee karate mistrz…” W tamtych czasach to brzmiało dobrze, świeżo i jakoś tak wesoło… Zresztą Franek Kimono to był Gość,  naprawde.
Teraz jak słyszę kolejną piosenke o niczym to mnie trafia. Dostaje odruchu bezwarunkowego, powodujacego zmiane stacji radia, kanału telewizyjnego lub zaciśnięcia zębów i szybszego opuszczenia sklepu. Ostatecznie przyspieszonego spożywania płynu ze szklanki… i nie mówię o wodzie… bo na trzeźwo tego nie zniosę. Czy naprawdę nie ma ciekawszych tematów niż Barbara Streisand, sposób poruszania się Mick’a Jagger’a, chód jakiejś laski, że niby jak Rhianny. Ostatnio po uszach dostałem samochodem, zaczęli śpiewać o aucie. Dobrze, że Porsche, a nie jakiś tam pospolity Ford, WV czy inny Polonez… Teraz brakuje już tylko piosenek o mikrofalówce, odkurzaczu lub może telefonie albo tablecie!
Jak dla mnie to niech śpiewają o czym tam sobie chcą, ale niech nie robią z tego światowych hitów i niech nie wciskają mi kitu, że jak nie posłucham to będę uboższy…
Tak więc nie będę! Nie będzie mnie szlag trafiał jak ktoś znowu zanuci mi badziewie o kimś chodzącym jak ktoś inny albo jak to chce jakąś furę.
Tęsknie za czasami kiedy, nawet jeśli na jaja, jak ktoś śpiewał to miało to ręce i nogi, i był to śpiew a nie walka o sprzedanie kolejnego kawałka rozszalałym dwunastkom i trzynastkom.