Pewnie każdy ogląda lub widział XFactor. Ludzie spragnieni sławy przychodzą wyśpiewać swoje marzenia. Pół biedy kiedy śpiewają…
Przychodzą ci utalentowani, śpiewają, wzruszają, rozbawiają. Całość zrobiona tak, żeby oglądało się to łatwo, lekko i przyjemnie. Ale niestety nie wszystko idzie tak gładko.
Przychodzą ludzie, którzy nie bardzo mają pojęcie o śpiewaniu. Najgorsze jest to, że po odstawieniu cyrku, oni jeszcze się kłócą z sędziami, wmawiają im, że się nie znają!
Zastanawiam się czy oni naprawdę wierzą w takie bzdury i w to, że potrafią śpiewać? Czy oni naprawdę się słyszą? Jeszcze zrozumiałbym tą wiarę w swoje zdolności (lub pseudo-zdolności) ale już buty i arogancji nie lubię. Nie rozumiem dlaczego starają udowodnić jurorom ich niekompetencje. W końcu to oni mają kilka (lub więcej) milionów na koncie, setki piosenek i występów za sobą. Kierują karierami, swoimi i innych artystów, tworzą hity na zawołanie. Siedzą, po prostu, w biznesie od kilku ładnych lat. Jeżeli już mówią, że ktoś jest do bani, to głowa w dół i albo do pracy i poprawiać się albo zapomnieć o śpiewaniu, żeby nie krzywdzić innych.
Właśnie oni mogliby zrobić coś dla ludzkości i przestać śpiewać! Naprawdę chcialbym pooglądać takie programy bez wyższego ciśnienia. W końcu powinno być łatwo lekko i przyjemnie. Dla mas.
Lifestyle
a najśmieszniejsze jest to, że tacy ‘artyści’ w Polsce jeśli dobrze wykorzystają te tzw. 5 min w takim show stają się celebrytami i po salonach się lansują a Polacy niby to ich nie znoszą, a ciągle na językach są tak samo w gazetach/ magazynach czy portalach plotkarskich artykułów na ich temat jest od groma od i ‘kariera’ się rozkręca…
To takie trochę polskie, nasze małe lokalne piekiełko… w UK wszyscy się ekscytują, śledzą ich losy i kupują płyty. Tutaj to początek nowej kariery, lepszego życia. Każdy chce wystartować i spróbować czy szczęście się do niego uśmiechnie…