&... Grzmotek

Ratujemy życie od niedzieli do czwartku

image

Postanawiacie uratować komuś życie. Tak ot, bezinteresownie. Robicie plan, znajdujecie kogoś kto się tym zajmuje, umawiacie się na spotkanie. Wszystko idzie tak jak to sobie zaplanowaliście. Wtedy słyszycie- ale ratujemy tylko od niedzieli do czwartku, piątek i sobota odpada.
Pierwsza myśl: jaja sobie robią. Człowiek ma poczucie humoru więc się wkręca.
Razem z Martą podjęliśmy decyzję, że oddamy krew pępowinową. Umówiliśmy się z położną na omówienie wszystkiego. Dokumenty podpisane, dane pobrane, większość spraw omówiona. I wtedy pada informacja, że krew nie bedzie pobrana ani w piątek, ani sobotę. WTF?!

Przyczyna jest prozaiczna, nie ma kto pracować,  nie ma wystarczającej ilości położnych żeby pracować 7 dni w tygodniu. Oczywiście wszystko rozbija się o finanse.
I tu moja myśl, a na opłacanie całej bandy nierobów na zasiłkach to jest, na dodatki dla alkoholików żeby mieli za co pić też jest, na odszkodowania za głupotę i wyłudzenia kasa jest! Ale żeby ratować życia, na całym świecie to już nie ma. Jeżdżąc ulicami Belfastu widzę “zatroskanych” ludzi protestujących całymi dniami o flagę albo przeciwko/o możliwość przejścia parad w dzielnicach oponentów. Oczywiście ciężko pracujący tyrają wtedy i mało ich interesuje całe to gówno! Frustrują się tylko wieczorami stojąc w korkach spowodowanych “słuszną sprawą”.
Teraz planujemy poród od niedzieli do czwartku, oby się udało!, żeby jednak pomóc, np. jakiemuś dziecku z białaczką. Jak bardzo popieprzony jest ten świat, kiedy priorytetem są banda ludzi stojąca na rogu i paraliżująca życie reszcie i załatwienie niewygodnego problemu przez schowanie go i udawanie, że jest ok.
Mamy gdzieś takie priorytety. Ustalamy swoje i ich się trzymamy. Mam nadzieję, że uda się oddać krew pępowinową i uratować czyjeś życie! Tak właśnie zrobimy!